Ryszard Kapuściński - Podróże z Herodotem, E-books, Kapuściński Ryszard

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
R
YSZARD
K
APUŚCIŃSKI
P
ODRÓŻE Z
H
ERODOTEM
Widzę, że przydarzyło mi się to,
co się przytrafia
zlepionym przez długotrwałe
leżenie księgom:
trzeba niejako odwijać
pamięć i od czasu do czasu
wytrząsać wszystko to,
co tam znajduje się
na składzie.
Seneka
Wszelkie wspomnienie
jest teraźniejszością.
Novalis
Jesteśmy jedni dla drugich
pielgrzymami, którzy różnymi
drogami zdążają w trudzie na
wspólne spotkanie.
Antoine de Saint-Exupery
1
SPIS TREŚCI
Przekroczyć granicę
Skazany na Indie
Dworzec i pałac
Rabi śpiewa upaniszady
Sto kwiatów przewodniczącego Mao
Myśl chińska
Pamięć na drogach świata
Szczęście i nieszczęście Krezusa
Koniec bitwy
O pochodzeniu bogów
Widok z minaretu
Koncert Armstronga
Twarz Zopyrosa
Zając
Wśród umarłych królów i zapomnianych bogów
Honory dla głowy Histiajosa
U doktora Ranke
Warsztat Greka
Nim rozszarpią go psy i ptaki
Kserkses
Przysięga Aten
Znika czas
Pustynia i morze
Kotwica
Czarne jest piękne
Sceny szaleństwa i rozwagi
Odkrycie Herodota
Stoimy w ciemności, otoczeni światłem
2
P
RZEKROCZYĆ GRANICĘ
Nim Herodot wyruszy w dalszą podróż, wspinając się po skalistych ścieżkach, płynąc
statkiem po morzu, jadąc koniem po bezdrożach Azji, nim trafi do nieufnych Scytów, odkryje
cuda Babilonu i zbada tajemnice Nilu, nim pozna sto innych miejsc i ujrzy tysiąc niepojętych
rzeczy, pojawi się na chwilę w wykładzie o starożytnej Grecji, który profesor Bieżuńska-
Małowist wygłasza dwa razy w tygodniu dla studentów pierwszego roku historii
Uniwersytetu Warszawskiego.
Pojawi się i zaraz zniknie.
Zniknie momentalnie i tak zupełnie, że teraz, kiedy po latach przeglądam zapiski z tych
zajęć, nie znajduję w nich jego nazwiska. Jest Ajschylos i Perykles, Safona i Sokrates,
Heraklit i Platon, natomiast Herodota nie ma. A przecież te notatki robiliśmy starannie, były
naszym jedynym źródłem wiedzy: ledwie pięć lat wcześniej skończyła się wojna, miasto
leżało w gruzach, biblioteki pochłonął ogień, więc nie mieliśmy podręczników, brakowało
nam książek.
Pani profesor ma spokojny, cichy, jednostajny glos. Jej ciemne, uważne oczy patrzą na nas
przez grube szkła z wyraźnym zaciekawieniem. Siedząc za wysoką katedrą, ma przed sobą
setkę młodych ludzi, z których większość nie miała pojęcia, że Solon był wielki, nie
wiedziała, skąd bierze się rozpacz Antygony, ani nie umiałaby wytłumaczyć, w jaki sposób
pod Salaminą Temistokles wciągnął Persów w pułapkę.
Prawdę mówiąc, nawet nie wiedzieliśmy dobrze, gdzie leży Grecja i że kraj o tej nazwie miał
tak niebywałą, wyjątkową przeszłość, że warto było uczyć się o niej na uniwersytecie.
Byliśmy dziećmi wojny, w latach wojny gimnazja były zamknięte i choć w dużych miastach
spotykało się czasem tajne komplety, tu, na tej sali, siedzieli najczęściej dziewczęta i chłopcy
z dalekich wiosek i małych miasteczek, nieoczytani, niedouczeni. Był rok 1951, na studia
przyjmowano bez egzaminów wstępnych, bo głównie liczyło się to, kto z jakiego pochodził
domu — dzieci robotników i chłopów miały najwięcej szans na indeks.
Ławki były długie, na kilka osób. Siedzieliśmy ściśnięci, brakowało miejsc. Moim sąsiadem
z lewej był Z. — pochmurne, milczące chłopisko ze wsi pod Radomskiem, w której, jak
opowiadał, trzymają w domach jako lekarstwo kawałek zasuszonej kiełbasy i dają possać
niemowlęciu, kiedy zachoruje. - Myślisz, że to pomaga? - spytałem bez wiary. - Pewnie, że
tak - odpowiedział z przekonaniem i znowu zapadł w milczenie. Z mojej prawej strony
siedział chudy, o wątłej, dziobatej twarzy W. Pojękiwał, kiedy zmieniała się pogoda, bo jak
3
 mi kiedyś wyznał, darło go w kolanie, a darło od kuli, jaką dostał w leśnej walce. Ale kto z
kim tam walczył, kto go postrzelił, tego nie chciał powiedzieć. Wśród nas było też kilkoro z
lepszych rodzin. Ci nosili się czysto, mieli lepsze ubrania, a dziewczyny czółenka na
wysokim obcasie. Jednakże były to rzucające się w oczy wyjątki, rzadkie okazy —
przeważała uboga, siermiężna prowincja: pomięte płaszcze z demobilu, połatane swetry,
perkalowe sukienki.
*
Pani profesor pokazywała nam także fotografie antycznych rzeźb i wymalowane na
brązowych wazach postacie Greków -ich piękne, posągowe ciała, szlachetne, pociągłe twarze
o łagodnych rysach. Należeli do jakiegoś nieznanego, mitycznego świata. Był to świat ze
słońca i srebra, ciepły i jasny, zamieszkany przez smukłych herosów i tańczące nimfy. Nie
wiadomo było, jak się do niego ustosunkować. Patrząc na te zdjęcia Z. milczał ponuro, W.,
skrzywiony, masował obolałe kolano. Inni patrzyli z uwagą, ale obojętnie, nie mogąc sobie
wyobrazić tamtej odległej, nierealnej rzeczywistości. Nie trzeba było czekać, aż pojawią się
ludzie, którzy będą wieścić zderzenie cywilizacji. Do tego zderzenia dochodziło już dawno,
dwa razy w tygodniu, na tej sali, na której dowiedziałem się, że żył kiedyś Grek o nazwisku
Herodot.
Nic jeszcze nie wiedziałem o jego życiu i o tym, że pozostawił nam słynną książkę. Zresztą
tej książki, noszącej tytuł Dzieje, i tak nie moglibyśmy wówczas przeczytać, bo w tamtym
momencie jej polskie tłumaczenie było zamknięte w szafie. Otóż Dzieje prze-tłumaczył w
połowie lat czterdziestych XX wieku profesor Seweryn Hammer i swój maszynopis złożył w
wydawnictwie Czytelnik. Nie udało mi się ustalić szczegółów, bo cała dokumentacja
zaginęła, ale tekst przekładu jesienią 1951 roku wydawnictwo przesłało do drukami do
składu. Gdyby nic nie stało na prze-szkodzie, książka powinna ukazać się w roku 1952 i trafić
do na-szych studenckich rąk, kiedy uczyliśmy się jeszcze dziejów starożytnych. Tak się
jednak nie stało, bo druk książki został nagle wstrzymany. Dziś już nie sposób ustalić, kto
wydał odpowiednią decyzję. Cenzor? Przypuszczam, że on, ale dokładnie nie wiem. Dość, że
książkę wydrukowano dopiero trzy lata później - w końcu 1954 roku, a ukazała się w
księgarniach w roku 1955.
Można się domyślać, dlaczego powstała tak długa przerwa między wysłaniem maszynopisu
do drukarni a pojawieniem się Dziejów w księgarniach. Mianowicie przerwa ta przypada na
okres poprzedzający śmierć Stalina i czas, jaki po niej bezpośrednio nastąpił. Maszynopis
4
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • frania1320.xlx.pl
  • Tematy