Robert Shea - Oko w piramidzie, !!! 2. Do czytania, !!!. !.Kryminał i sensacja

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ILLUMINATUS!
W skład trylogii wchodzą
Tom I OKO W PIRAMIDZIE
Tom II ZŁOTE JABŁKO
Tom III LEWIATAN
Robert Shea
Robert Anton Wilson
OKO W PIRAMIDZIE
TOM I TRYLOGII
ILUMINATUS!
Przełożyła Katarzyna Karłowska
WYDAWNICTWO REBIS POZNAŃ 1994
Tytuł oryginału THE EYE IN THE PYRAMID
Copyright (c) 1975 by Robert Shea and Robert Anton Wilson
Copyright (c) 1994 for the Polish translation by REBIS
Publishing
House Ltd., Poznań
Published by arrangement with Dell Publishing, a division of
Bantam Doubleday Dell Publishing Group, Inc.
Opracowanie graficzne serii i projekt okładki
Lucyna Talejko-Kwiatkowska
Fotografia na okładce Piotr Chojnacki
Redaktor serii Tadeusz Zysk
Redaktor Piotr Rumatowski
Wydanie I ISBN 83-7120-011-0
DYSTRYBUCJA
Wydawnictwo REBIS
ul. Wielka 10, 61-774 Poznań
tel./fax 526-326, tel. 53-27-67, 53-27-51
Drukarnia Wydawnicza im. W. L. Anczyca w Krakowie
Zam. 8644/93
Gregory'emu Hillowi i Kerry Thornley
KSIĘGA PIERWSZA
VERWIRRUNG
Historia świata jest historią wojen miedzy tajnymi
stowarzyszeniami.
Ishmael Reed, Murobo Jumbo
ODLOT PIERWSZY ALBO KETHER
Od Dealey Plaza
Do Watergate...
Purpurowy Mędrzec otworzył usta, poruszył językiem swym i
przemówił, a rzekł do nich:
Ziemia drży w posadach i trzeszczą Niebiosa, bydlęta w stadach
się gromadzą, a ludzkie narody stadności swej znieść już nie
mogą.
Wulkany wydalają swój gorąc, zaś wielkie wody w lód się
zamieniają i wnet topnieją. A potem, przez następne dni, już
tylko pada deszcz.
Zaprawdę wiele zdarzeń musi kiedyś nastąpić.
Lord Omar Khayaam Ravenhurst, K.S.C. "Księga twierdzeń".
Uczciwa księga prawdy
To był ten rok, kiedy wreszcie dokonano immanentyzacji
eschatonu. l kwietnia największe mocarstwa na świecie nigdy
nie były
bliższe wojny nuklearnej, i to tylko z powodu pewnej mało
znanej wyspy, zwanej Fernando Po. Zanim stosunki
międzynarodowe zdołały na
powrót osiągnąć swój normalny, zimnowojenny poziom, kilku
mędrków nazwało ów epizod najbardziej niesmacznym dowcipem
primaaprilisowym w całej historii. Przypadkiem znam szczegóły
całego tego wydarzenia, jednakże nie mam pojęcia, jak je w
zrozumiały sposób
przekazać czytelnikom. Chociażby z tego powodu, że wcale nie
jestem pewien, kim jestem, i ten fakt wprawia mnie w takie
zażenowanie, że
wątpię, byście uwierzyli w cokolwiek, co wam wyjawię. Co
gorsza, w tej właśnie chwili jestem świadomy obecności pewnej
wiewiórki - w
nowojorskim Parku Centralnym, bardzo blisko Sześćdziesiątej
Ósmej Ulicy - która przeskakuje z jednego drzewa na drugie.
Wydaje mi się, że to
się dzieje w nocy 23 kwietnia (a może to już poranek 24
kwietnia?), ale dostrzeżenie związku wiewiórki z Fernando Po
przekracza na razie moje
możliwości. Dopraszam się waszej tolerancji. Doprawdy nie mogę
nic uczynić, aby cokolwiek wam i sobie ułatwić, dlatego też
musicie się zgodzić
na to, że przemawiał do was będzie głos pozbawiony ciała; ja
ze swej strony biorę przecież na siebie obowiązek mówienia,
pomimo bolesnej
świadomości, że przemawiam do niewidzialnej, a może nawet nie
istniejącej publiczności. Mędrcy uważali ten świat za
tragedię, farsę czy wreszcie
za trick iluzjonisty,
lecz wszyscy oni, o ile są naprawdę mędrcami, a nie zwykłymi
gwałcicielami myśli, rozumieją też, że stanowi on z pewnością
rodzaj
sceny, na której wszyscy odgrywamy swoje role, choć zazwyczaj
jesteśmy miernymi aktorami, a przed podniesieniem kurtyny nie
odbywamy
żadnych prób. Czy będzie to zbyt wiele, jeśli zaproponuję,
tytułem próby, abyśmy postrzegali go jako cyrk, ruchomy
karnawał, wędrujący pod
słońcem przez rekordowy sezon czterech miliardów lat, wciąż
prezentujący nowe monstra i dziwy, cuda i wygłupy,
mistyfikacje oraz nieudane,
krwawo zakończone widowiska, nigdy jednak nie będący w stanie
zabawić dostatecznie widzów, aby nie wychodzili jeden po
drugim i nie
powracali do swych domów na długi, nudny, zimowy sen pod
kołdrą z pyłu? W takim przypadku powiem jeszcze, że
przynajmniej na razie
odkryłem swoją tożsamość - jestem władcą cyrkowej areny, lecz
korona jakoś krzywo siedzi na mej głowie (o ile w ogóle mam
jakąś głowę), a
ponadto ostrzec was muszę, że trupa jest zbyt mała, jak na
wszechświat takiej wielkości, i dlatego wielu z nas musi
występować dwukrotnie, a
nawet i trzykrotnie, więc spodziewajcie się, że powracać będę
w różnych przebraniach. Zaiste wiele zdarzeń musi kiedyś
nastąpić.
W danej chwili, na przykład, bynajmniej nie fantazjuję ani nie
żartuję. Przepełnia mnie gniew. Jestem w Nairobi, stolicy
Kenii, a
nazywam się, jeśli pozwolicie, Nkrumah Fubar. Mam czarną skórę
(czy to wam przeszkadza? mnie wcale) i znajduję się, tak jak
większość z was,
w połowie drogi między wspólnotą plemienną a zaawansowaną
technologicznie cywilizacją, zaś mówiąc zupełnie wprost, jako
szaman Kikuju
umiarkowanie nawykły do miejskiego życia nadal wierzę w czary
- jak dotąd nie oszalałem do tego stopnia, by zaprzeczać
świadectwu własnych
zmysłów. Jest 3 kwietnia i Fernando Po już od kilku nocy
spędza mi sen z powiek, więc mam nadzieję, że mi wybaczycie,
gdy okaże się, iż mojej
działalności nie można uznać za przykładną, nie polega bowiem
ona na niczym innym, jak na lepieniu lalek przedstawiających
władców
Ameryki, Rosji i Chin. Już wiecie: przez cały miesiąc będę
wbijał w ich głowy szpilki - skoro oni nie dają mi spać, ja im
też nie dam. Na tym, w
pewnym sensie, polega sprawiedliwość.
Prezydent Stanów Zjednoczonych miał istotnie szereg poważnych
migren w ciągu następnych tygodni, jednakże ateistyczni władcy
Moskwy i Pekinu okazali się znacznie mniej podatni na magię.
Ani razu się nie przyznali, że czują choć przelotne ukłucie.
Poczekajcie jednak,
jest w naszym cyrku
jeszcze jeden wykonawca, najinteligentniejszy i
najporządniejszy w całej trupie - jego imię nie daje się
wymówić, lecz możecie
nazywać go Howard. Poza tym tak się składa, że od urodzenia
jest delfinem. Pływa wśród ruin Atlantydy, a jest już 10
kwietnia - czas biegnie.
Nie jestem pewien, co widzi Howard, ale coś go niepokoi i
postanawia opowiedzieć o tym Hagbardowi Celine'owi. Nie mam w
tej chwili pojęcia,
kim jest Hagbard Celine. Nieważne - patrzcie, jak toczą się
fale, i cieszcie się, że woda nie jest tu jeszcze tak bardzo
zanieczyszczona.
Przyjrzyjcie się złotym promieniom, jak rozświetlają wodę i
odbijają się od niej w postaci niezwykłych iskierek
tworzących, o dziwo, srebrną
poświatę. Patrzcie, nie odwracajcie wzroku od tych fal, bo
dzięki temu łatwiej wam będzie przeżyć pięć godzin w ciągu
jednej sekundy i znaleźć
się wśród drzew i ziemi, gdzie kilka spadłych liści rozsnuje
poetycki nastrój, zanim zacznie się horror. Gdzie jesteśmy?
Oddaleni o pięć godzin,
przecież wam powiedziałem - pięć godzin na zachód, mówiąc
dokładniej, więc w tej samej chwili, gdy Howard fika kozła
pośród ruin Atlantydy,
Sasparilla Godzilla, turystka z Simcoe w stanie Ontario (miała
pecha urodzić się człowiekiem), zgrabnym ruchem pada na nos i
leży nieprzyto-
mna na ziemi, pośrodku odkrytej ekspozycji Muzeum
Antropologicznego w parku Chapultepec, Meksyk - Distrito
Federal, budząc tym niejakie
wzburzenie wśród reszty turystów. Powiedziała później, że
wszystko przez ten upał. Nie traktując istotnych spraw z takim
namaszczeniem jak
Nkrumah Fubar, nie powiedziała nikomu ani nawet sama nie
chciała pamiętać o tym, co ją naprawdę powaliło na ziemię.
Ludzie w Simcoe zawsze
powtarzali, że Harry Godzilla znalazł sobie rozsądną kobietę,
kiedy żenił się z Sasparilla, a w Kanadzie (albo w Stanach
Zjednoczonych)
ukrywanie pewnych faktów uchodzi za przejaw rozsądku. Nie, na
razie chyba lepiej, jak nie będę ich nazywał faktami. Dość
powiedzieć, iż ona
albo zobaczyła, albo wyobraziła sobie, że twarz gigantycznego
posągu Tlaloca, boga deszczu, przeciął złowieszczy grymas.
Dotychczas nikt z
Simcoe nigdy nie widział czegoś takiego: zaiste wiele zdarzeń
musi kiedyś nastąpić.
A jeśli wam się wydaje, że przypadek owej nieszczęsnej damy
jest niezwykły, to powinniście zbadać raporty psychiatrów,
zarówno
państwowych, jak i prywatnych, z całego tamtego miesiąca.
Doniesienia o niezwykłym niepokoju i religijnych maniach,
które owładnęły
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • frania1320.xlx.pl
  • Tematy