Rozdział 1, ◦●moje tłumaczenia●◦, Zakończone, ZAKOŃCZONE - Gena Showalter - Alien Huntress 04 - Tempt ...

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Rozdział 1
NADESZLI.
Wojownicy niepodobni do innych. Potwory o niewyobraŜalnej mocy. Przybysze z innego
świata. Okrutne kreatury zdolne wejrzeć w twoją duszę, dojrzeć twój najgorszy lęk i pokazać ci go ze
skruszonym uśmiechem.
Powinniśmy zostać w domu,
Pomyślała Aleaha Love,
Bo dostaniemy lanie, cięŜkie i w niezbyt
przyjemny sposób.
Zamiast tego odebrała telefon od kapitana i została wezwana na akcję i teraz czaiła
się w środku sękatego lasu, gapiąc się na zawaloną śniegiem polanę, blask księŜyca strzelał
świetlistymi bursztynowymi promieniami we wszystkie strony, jak płatki niesione przez wiatr, jak
czarodziejski pył.
Mimo tego, Ŝe była ubrana na biało od stup do głów, miała broń ogniową wyciągniętą przed
sobą i była przykryta przez zaspę, czuła się odsłonięta, wraŜliwa. I było cholernie zimno.
Jak do cholery się w to wpakowałam?
„Wszyscy na pozycjach?” Głos szepnął z jej słuchawki.
Szept, tak, ale zaskoczył ją. Udało jej się zdusić krzyk, ale nie mogła powstrzymać
przetaczającego się przez nią drŜenia.
Spokojnie
. Nigdy nie usłyszałaby końca tego, jeśli przez Predek zaczęłaby strzelać przed
rozpoczęciem walki.
„Przedwczesny okrzyk bojowy.” Mówili chichocząc, a ona nie była w stanie zaprzeczyć.
Jeden po drugim. Dwudziestoosobowa druŜyna wyraŜała gotowość. Mieli nikczemne chłodne
przezwiska, jak Jastrzębie Oko i Duch. Jej kolej, powiedziała,
„Lizak na miejscu.” Jak, taka smakowita, Ŝe mógłbyś ją polizać. Przewróciła oczami.
„Przebierz ją i obserwuj jak gra złego obcego, pysznego glinę.” Chłopaki śmiali się przed nadaniem jej
tego głupiego pseudonimu pierwszego dnia pracy. „Niegrzeczni przestępcy będą chcieli jej
spróbować, nie wyprzedzić.”
To było, co? Pięć tygodni temu ze wstrząsem uświadomiła sobie. Oh, jak zmieniło się Ŝycie
od tamtej pory. Od chowania w cieniu, strachu przed tym, czym była, do pracy nad sprawami z Nowo
Chicagoską elitarną druŜyną mądral, zadowalające z jej nieco rozpieszczonym Ŝyciem.
Rozpieszczonym Ŝyciem, na które nie zasłuŜyła i nie zarobiła, ale co z tego. Nie wini się. Naprawdę.
Tłumaczenie: bivi_bavi
„Potrzebujesz kogoś Ŝeby cię przytulił Lizaczku?” Zapytał cichy, rozbawiony męski głos.
Devyn, ponoć swego rodzaju król i samozwańczy kolekcjoner kobiet. Nie był on naprawdę członkiem
Alien Invastigation and Removal ale specjalnym wykonawcą, oraz człowiekiem który raz na strzelnicy
przeprogramował jej broń aby zamiast ognia puszczała bańki mydlane.
Słowo na ulicy, był potęŜniejszy niŜ Bóg i groźniejszy od diabła, choć nikt nie chciał jej
powiedzieć wprost, do czego był zdolny. Był przybyszem z innego świata, tyle tylko wiedziała. To i
większość pachołków AIR trzymała się od niego z daleka. Bali się go, co tylko zwiększyło potrzeby
Aleahy aby utrzymać swój własny sekret.
Ona teŜ była inna.
Nie wiedziała czy jest człowiekiem, czy obcym. Albo oboma. Nie wiedziała czy są inni tacy
jak ona. Nie wiedziała, kim byli jej rodzice albo, dlaczego porzucili ją na brudnej ulicy Regionu
Południowego – znanego równieŜ, jako Whore’s Crner – w Nowym Chicago i nie dbała o to. JuŜ nie.
Wszystko, co wiedziała to, Ŝe mogła przejąć czyjąś toŜsamość tylko dotykiem. Twarz tej osoby
stawała się jej. Ich wzrost, ciało stawały się jej.
Przez lata, Ŝyła w strachu, Ŝe zostanie odkryta, Ŝe będzie ścigana i torturowana za nienaturalne
zdolności, bojąc się, Ŝe kaŜdy, kto na nią spojrzy, zobaczy prawdę i dowie się, Ŝe nie jest tym, za kogo
się podaje. Ale nie mogła porzucić maski. Jako ona, była poszukiwana za kradzieŜ, napaść na
policjanta i jeszcze więcej kradzieŜy. A potem moŜe w pewnym sensie za morderstwo. Nie Ŝeby
zawiniła.
On na to zasłuŜył.
Prędzej straciłaby ramię, niŜ spędziła trochę czasu za kradkami. Mimo to jej lęk przed
odkryciem zanikał i teraz osiedliła się wygodnie w swoim najnowszym Ŝyciu, jako Macy Briggs.
MoŜe pewnego dnia na to zasłuŜę.
Znowu, nie to Ŝeby czuła się winna.
Naprawdę.
Ale do Św. BoŜego narodzenia zostało kilka tygodni… ugh. Najgorzej. Wakacje. Zawsze. Jej
„przyjaciele” mogli piec ulubione potrawy Macy, nie Aleahy. Mogli dawać jaj prezenty przeznaczone
dla Macy i czule wspominać stare dobre czasy, których ona nie znała, ale będzie się musiała przez cały
czas uśmiechać. I tak, w porządku. Dobrze.
Wtedy czuje się winna.
„Ignorujesz mnie, co?” Powiedział Davyn śmiejąc się kąśliwie „to nie tak, Ŝe chciałem
zapytać Ŝeby cię obmacać ani nic. To znaczy, mam zamiar cię zaskoczyć moim grzesznym ciałem.”
BoŜe, była w pracy, do tego miała pustkę w głowie. Upokarzające. „Czy ty nic nie bierzesz na
serio?”
Tłumaczenie: bivi_bavi
„Hej, spotkałaś mnie? Biorę obejmowanie się bardzo powaŜnie.”
Wszyscy męŜczyźni na linii prychali, próbując stłumić śmiech. Mogli być nieufni wobec
niego, ale nie mogli nic na to poradzić tylko cieszyć się jego spaczonym poczuciem humoru.
„Pieprz się,
Chuckles,
1
” Powiedziała próbując ukryć swoje rozbawienie. Zuchwały drań.
„Wspaniale. Jesteśmy po tej samej stronie, poniewaŜ to jest dokładnie to, co chcę zrobić
tobie.”
Oddać się Devynowi? Nie w tym Ŝyciu i nie, dlatego Ŝe nie był przystojny. Ze wszystkiego,
był za przystojny. Piekło, był totalnie pokręcenie zwierzęco idealny. Wysoki, ciemno włosy, o dzikich
bursztynowych oczach i skórze błyszczącej jak klejnot. Nie było nikogo takiego jak on. Jednak, był
przepis na jego uśmiech: grzeszne pragnienie zanurzone w kwasie, zawinięte w stal i posypane
cukierkami. Recepta na jego śmiech? Więc, było to grzeszne pragnienie niepokojąco nieprzyzwoite,
wyciskane w domach publicznych, i obfite w pachnące olejki. Kobiety bez przerwy się na niego
rzucały, a on chłonął to, jakby były jego osobistym szwedzkim stołem.
I prawdopodobnie były. Dzięki bogu, Ŝe nie szukała chłopka. Albo raczej kochanka, poniewaŜ
to wszystko mógł stanowić ktoś tak niestały jak Devyn. Macy – prawdziwa Macy – umawiała się z
szumowinami, których Aleaha wciąŜ próbowała się pozbyć, nie miała czasu ani cierpliwości Ŝeby
dorzucać do tej mieszanki jeszcze kogoś.
„Hamuj, temperament.” Zbeształ Jaxon Tremain. Był jednym z dwóch agentów, którzy
spędzali czas z seksownymi obcymi, i po prostu mieszkali. Było coś nienaturalnie uspakajającego w
jego obecności, jakby mógł wślizgnąć się w psychikę osoby i wytrzeć jej lęki. „Czy pocałujesz mnie tą
buźką?”
Nie „ Czy pocałujesz swoją mamę tą buźką,” ale „czy pocałujesz mnie.” „Śmieszne,”
powiedziała sucho.
Mogła usłyszeć innych chichoczących i parskających w zaskakującym rozbawieniu. Ktoś
powiedział „ Prosisz kobietę o całusa, Jaxon? Mishka cię za to zabije.”
Mishka była Ŝoną Jaxona i zabójcą do wynajęcia posiadającym mechaniczne ramię. Aleaha
widziała ją tylko raz, ale to wystarczyło Ŝeby przerazić ją na dziesięć lat swojego Ŝycia. Nigdy nie
widziała tak zimnych oczu, ani nie słyszała głosu tak bezdusznego. Oczywiście od momentu, kiedy
Mishka dostrzegła Jaxona cała jej postawa się zmieniła. Więc jeśli o to chodzi, ma Jaxona. Zwykle był
skromny jak ksiądz, ale wystarczyło jedno spojrzenie na Mishke i zmieniał się w nieprzyzwoitego
człowieka.
1
Tłumaczenie: bivi_bavi
Nie wiedziałam jak to przetłumaczyć. Chichotek? Śmieszek?
Aleaha nie mogła zrozumieć zmiany w nim, zmiany, której znowu była świadkiem. Był
wraŜliwy, być moŜe jego nagła zmiana na perwersyjne tory miała odciągnąć jej umysł od krwawej
masakry, która się zacznie. Najwyraźniej jednak nie potrzebowała dzisiaj pomocy. Nie potrafiła
skoncentrować się na niczym. Co było z nią nie tak?
„Więc,” powiedział Davyn, przyciągając z powrotem na siebie światło reflektora. Jak zawsze.
„Bądź dobrym lizaczkiem i odpowiedz człowiekowi. Pocałujesz czy nie?”
„ Mogę dać ci listę z rzeczami których nie będę tobie robić moimi ustami,” mruknęła. „ Co ty
na to?”
Devyn się zaśmiał i tak. Było to grzeszne pragnienie. „ Przypomina mi Mię, kiedy tak mówi.
Powiedz nam Lizaczku, ta lista jest dla wszystkich czy tylko dla Jaxona?”
„W porządku druŜyno,” Wtrąciła się Mia Snow zanim Aleaha mogła odpowiedzieć „
Zapamiętajcie. Wiecie, Ŝe chcę tylko Ŝebyście ogłuszyli tych ludzi. Nie palili. Powtarzam, nie palili.
Otwarte rany mogą krwawić i to moŜe przenieść infekcje. I uwierzcie mi, zabije kaŜdego z was
osobiście, jeśli tak się stanie.”
To był moment przeraŜającej ciszy. Zaraza. Co za delikatne przypomnienie. Nie tylko
przybędą bezwzględni wojownicy, było teŜ prawdopodobieństwo, Ŝe przyniosą ze sobą plagę.
„Dobrze,” kontynuowała Mia „ Zwróciłam waszą uwagę. Rozbłysk nadejdzie za dziesięć”
Była w cięŜarówce oddalonej o milę, obserwując zdarzenia przez ekran noktowizyjny, z kilkoma
agentami do pomocy. „Dziewięć”
Aleaha spięła się. Kilka miesięcy temu, wyciekła wielka sprawa i AIR dowiedział się, Ŝe obcy
podróŜują na Ziemię jakimiś międzyświatowymi tunelami zapoczątkowanymi przez rozbłyski
słoneczne. Wtedy, kilka tygodni po tym kolejna sprawa wyszła na jaw. Zostali zesłani członkowie
rasy kosmitów znanych, jako Schön, ich ciała nosiły wirusa, który przeszedł na ludzi poprzez ich krew
i nasienie. Wirus ten zamieniał męŜczyzn i kobiety w kanibali. Ich królowa – albo Ŝywy właściciel tej
choroby – była w drodze tutaj, mając przybyć w niedalekiej przyszłości.
Dziś wieczorem dziesięciu członków jej hordy powinno wykorzystać jeden z tych tuneli. Ich
zamiary: wyrównać dla niej drogę. Co oznaczało, likwidację AIR.
„Sześć.”
Cholera. Odliczanie. Mimo niskiej temperatury, pot kroplił się na czole Aleahy, skapując z
brzegu jej białej czapki.
Uspokuj się. Musisz być spokojna.
„Pięć.”
Tłumaczenie: bivi_bavi
Mimo tego, Ŝe w jej Ŝyciorysie widniało, Ŝe pracowała w policji od ponad dwóch lat, tak
naprawdę było to pierwsze zadanie Aleahy.
To, co wydawało się dawno temu, miało tylko kilka miesięcy, w bocznej alei natknęła się na
ciało zgwałconej i zamordowanej kobiety – kobiety, którą rozpoznała, jako dziewczynę z kalendarza
Miss Nowo Chicagoskiej Umundurowanej Piękności. Macy Briggs.
Prawie odeszła. Im wyŜszy jest profil publiczny tym bardziej będzie musiała uwaŜać. Ale…
Była juŜ zmęczona toŜsamością ekspedienta sex shopu którą wcześniej ukradła, Aleaha
chciała szansy na leprze jutro, ukryła ciało i zmieniła się tak aby dokładnie odwzorować wygląd
Macy, w ten sposób Ŝycie kobiety stało się jej własnym.
Tylko później dowiedziała się, Ŝe Macy chciała wstąpić do AIR i została przyjęta. Wycofanie
się wyglądałoby podejrzanie, a ponowna zmiana toŜsamości nie wchodziła w grę. Więc zrobiła to.
Była obecna pierwszego dnia, a potem następnego. I następnego. Patrzyli na nią podejrzliwie, jakby
znali prawdę, ale nigdy jej nie oskarŜyli wtedy zdała sobie sprawę, Ŝe jest prawdopodobnie
przewraŜliwiona.
Wkrótce nawet się rozluźnili, akceptując ją, jako jedną ze swoich. Teraz była tutaj, kończąc z
próbami i na pierwszej misji.
„ musiało być wyłączone, więc zacznę jeszcze raz” powiedziała Mia przerywając jej
rozmyślenia. „Dziesięć. Dziewięć.”
Kurde. Przegapiła koniec pierwszego odliczania? Praktycznie się prosi Ŝeby zostać dzisiaj
zabitym.
„Siedem. Sześć.”
O, BoŜe. Co, jeśli naprawdę tutaj umrze? Co jeśli straci wszystko, co zyskała cięŜko pracując?
Musisz się uspokoić, do cholery.
Z atakami tak skrajnych emocji, będzie przechodzić z jednej toŜsamości w następną bez
Ŝadnej kontroli.
„ Cztery. Pamiętajcie, broń ustawiona na ogłuszanie i tylko na ogłuszanie.”
Jej broń ogniowa została juŜ ustawiona na odpowiednią częstotliwość, więc trzymała palec na
spuście połykając grudę w gardle.
Wdech, wydech. PrzecieŜ wiesz jak się strzela z broni.
Umiejętność,
której nauczyła się od swojej jedynej prawdziwej przyjaciółki, Bridy McKells. Wampira i jej mistrza.
Tłumaczenie: bivi_bavi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • frania1320.xlx.pl
  • Tematy