Rozmyślanie o śmierci i nieśmiertelności 1855, CHRZESCIJAŃSTWO, SKRZYNKA

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
//-->M A N C H ESTER .ROZMYŚLANI EO ŚMIERCI I NIEŚMIERTELNOŚCIZ ANGIELSKIEGO JEŻYKA NA POLSKI*PRZETŁUMACZONEPRZEZB. W IKTORYNA ETJTANAZYTJSZAegzemplarza odkrytego przezNakład iW ikt. lir. B aw orow skicgo.własność lęgni.W E LW O W IEW DRUKARNI ZAKŁADU NARÓD. IM. OSSOLIŃSKICH1855.PRZEDMOWA WYDAWCY.Szczeliwem zdarzeniem dostała sięnam książka w piśmiennictwie naszem pra­wie nieznana i te w obecnym przedrukuziomkom składamy. Wyśledził ją nie da-unio i nabył Wiktor hr. Baworowski po­siadacz pięknego księgozbioru, który ojczy-stemi drukami, niemniej szacownemi ręko-pismami niezmordowanie powiększa. Najdo­kładniejsze dzieła bibliograficzne obcych,między temi sławnego Bruneta:Manuel dulibraire et de Famateur,nie wspominająnic o pierwotworze angielskim ani którym­kolwiek przekładzie francuskim, a nasi księ-(joznawcy milczą o tegoż polskim. Nie więcejtez i my powiedzieć możemy. Poszukiwaniajednakże nasze wykryły przynajmniej, iżpierwsze wydania około r. 1638 a zatem naIVdziesięć lat przed tłumaczeniem polskiem toiv 12ce to w 4ce już były za granica znanea przedruki mianowicie francuzkie miałysię razy kilka do roku 1783 ponawiać.Żadnego atoli z ornych odszukać i dostaćniemogliimy; sama nawet najzamożniejszaw ¿wiecie publiczna ces. Biblioteka w Pary­żu, nie zdołała nam któregokolwiek z ivy-dań wspomnionych okazać, lubośmy w tymwzględzie przed rozpoczęciem niniejszegowydania potrzebne starania czynili Żadnatez z krajowych publicznych Bibliotek, nie-wytaczając Jagielohskiej, ani znajomszeprywatne, przekładem tym pierwszego wy­dania pochwalić sic nie mogą.I tegopominąć nie chcemy, że jak pierwsze ivy-danie na czas najboleśniejszych niepowodzeń(według tłumacza) przypadło, lak nasz prze­druk wśród powszechnie srożącej się zarazyjakby ku pocieszeniu znękanych umysłów, naświat wychodzi.9\ J £ .ł\ J fO DVW tern powtórnem wydaniu, zmuszenibyliśmy niektóre porobić odmiany, bez naru­szenia błędnej niekiedy tłumacza składniwartości dzieła i prze-a tekładu jego nie umniejszają, kilku słowamiusprawiedliwić chcemy.Juz tłumacz sam do Czytelnika o styluangielskiego pisarza łacina przeplatanymnadmienił. Łacina owa trojaka jest. Jednaobok przekładu pozostawiona i tę jako zby­teczna całe wypuszczamy; druga w niewielumiejscach bez spolszczenia zatrzymana, tęsami tłómaczemy; trzecia nakoniec ściągasię do wyrazów, które dla czystości językai wysłowienia swojskiemi zastąpić usiłowaliśmy.Aby zaś dziełu przed dwomaset okładem latywydanemu, ówczesnej barwy nieodbierać,wszystkie rzeczone zmiany w odsyłaczachpodajemy, tylko słowo:Caput,przed rzym­ską liczbą wszędzie kładzione, opuściliśmy.Zachowując zresztą scisłą pierwszego wyda­nia dosłowność odmieniliśmy niestałą tcgoipisownią na dzisiejszą, opis zaś samej książki,osobno dołączamy, czem i bibliofilowi dogodzići krytyce wyrozumiałej nienarazić się napierwszem mieliśmy baczeniu.Co do treści dzieła nie będziemy długorozprawiać,bowiem z czytelnikówsam mu wartość niepospolitą przyzna. Au­tor unikał scholaslycznej formy,azasilającrzdrowe rozumowania swoje to Pismem S., toOjcami kościoła to greckimi i rzymskimiklasykami,nwwpada nigdzie w sprzecznośćasadami wiary ani filozofii moralnej.Czynić mu zarzut ascetyzmu byłoby rzecząniesprawiedliwą; przeciwnie widziemy w nimgłęboko rozważającego chrześcijanin a-m orali-się, w którym zawodzie angielscy pisarze i dziśsię przed innymi odszczególniają.jego zmierza w prost do założonego celu iutwierdza w nas błogie przekonanie, zez śmiercią dopiero prawdziwy rozpoczynamy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • frania1320.xlx.pl
  • Tematy