Romig Aleatha - Konsekwencje pożądania, - NOWE od innych

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
//-->Rozdział 1Odzyskiwanie świadomości można przyrównać do topnienialodu. Woda co prawda zmienia postać, ale nie znika. Umysł Claire nie byłw stanie przetworzyć tego, co się z nią dzieje. Wiedziała, że się budzi. Czuła, żeotula ją ciepła kołdra obleczona miękką w dotyku pościelą, ale coś jej się niezgadzało. Gdzie ona była?Nagle lód stopniał, a jej żyły wypełniły się zimną cieczą.Serce przyspieszyło, z wysiłkiem pompując lepki roztwór. Poczuła kłucie wspuchniętych powiekach i przypomniała sobie, w jaki sposób tutaj trafiła.Wytężyła słuch, próbując wyłapać jakikolwiek dźwięk, ale jedyne, co słyszała,to uporczywe dzwonienie wuszach. Kierowana bardziej ciekawością niż odwagą, ostrożnie otworzyłaoczy. Rozejrzała się po pokoju i przekonała, że oprócz niej nie ma w nimnikogo. Poczuła taką ulgę, że aż ścisnęło ją w piersi. Westchnęła cicho.W innych okolicznościach może by się rozkoszowałaniezwykłą delikatnością jedwabnej pościeli i okazałym, szerokim łożem.Dzisiaj jednak, pomimo ciepłego kokonu, jej ciałemwstrząsały dreszcze. Z najgłębszych zakamarków świadomościzaczęły się wyłaniać wspomnienia związane z minioną nocą. A może to byłtylko zły sen? Próbowała przekonać samą siebie, że to się nie wydarzyłonaprawdę.No ale jak się w takim razie tutaj znalazła? I gdzie było to„tutaj”?Przez wielkie okna, zasłonięte ciężkimi kotarami, wpadałotylko tyle światła, aby cokolwiek widzieć. Po raz pierwszy, odkąd się tuznalazła, Claire rzeczywiście przyjrzała się pomieszczeniu.Najpierw zobaczyła cztery kunsztownie rzeźbione kolumny wnarożnikach łóżka. Były przepiękne, zresztą jak cały wystrój.Nigdy dotąd nie widziała sypialni tak dużej i urządzonej z takimprzepychem. Można było pomyśleć, że jest się w niebie, ale ona zdążyła się jużprzekonać, że to piekło.Ponownie wytężyła słuch – cisza. Jedyne dźwięki to tetowarzyszące wspomnieniom. Jej krzyk. Waliła w drzwi sypialni tak długo,aż rozbolała ją dłoń zaciśnięta w pięść. Nikt jej nie usłyszał. A nawet jeśli takbyło, nikogo to nie obeszło. Ten śliczny pokój stał się jej więzieniem.Spróbowała usiąść. Zmianie pozycji towarzyszył sporydyskomfort, co stanowiło kolejny dowód na to, że wydarzenia z minionejnocy rzeczywiście miały miejsce. Teraz mogła się lepiej przyjrzeć swojej celi;jej oczom ukazał się kompletwypoczynkowy złożony z tapicerowanego fotela i kanapy, nieduży kominek,przed którym ułożono kafelki z marmuru, i stolik dla dwóch osób, a na nimkryształowy wazon ze świeżymi kwiatami.Kojarząca się z tym stolikiem poufałość sprawiła, że Claire poczuła bolesneściskanie w żołądku. Do gardła podeszła jej żółć.Rozpaczliwie próbowała ją przełknąć.Rzucał się w oczy brak komód i innych mebli najczęściejkojarzonych z sypialnią. A jednak mgliście pamiętała, że to jej nowasypialnia. Tak jej powiedziano. Rozglądając się popomieszczeniu, dostrzegła wbudowane w ściany biblioteczki z białegodrewna, półki i troje drzwi. Te, które znajdowały się najdalej od łóżka,wyglądały na solidne; nie nosiły żadnych śladów nocnego walenia. Z całąpewnością były zamknięte na klucz.Claire zdawała sobie sprawę, że to jej jedyna droga ku wolności.Musiała jakoś pokonać te drzwi.Zamknęła oczy i natychmiast przypomniała jej się zeszła noc.Gdy wspomnienia zaczęły się wynurzać z odległych odmętówświadomości, ze wszystkich sił starała się je powstrzymać. Na próżno.Anthony Rawlings – przystojny, wysoki, z brązowymiwłosami i najciemniejszymi oczami, jakie kiedykolwiek widziała –okazał się zupełnie innym mężczyzną niż wtedy, kiedy go poznała, niecałytydzień temu. Wówczas był uprzejmy, grzeczny ikulturalny. Żadnego z tych słów nie da się użyć do opisania jegowczorajszego zachowania. Powiedzieć, że okazał się okrutny, to i tak za mało,aby wyjaśnić, przez co musiała przejść. Można dodać, że był wymagający,agresywny, szorstki, sprawujący kontrolę – ale przede wszystkim brutalny.Nawet najmniejszy ruch sprawiał, że bolały ją wszystkiemięśnie. Czuła nieznośne pulsowanie w udach. Ciało miałaobolałe, usta spuchnięte i poranione. Przypomniał jej się jego zapach, smaki głos. Na myśl o tym mężczyźnie zalała ją fala mdłości, a serce gwałtownieprzyspieszyło – nie z radosnego wyczekiwania, lecz ze strachu. To szaleństwo. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • frania1320.xlx.pl
  • Tematy