Rothbard - Prakseologia, Austryjacka Szkoła w Ekonomii, Rothbard

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Autor: Murray N. RothbardTłumaczenie: Anna Gruhn i Marcin ZielińskiPrakseologia jest metodologią charakterystyczną dla Szkoły Austriackiej. Termin ten został po raz pierwszy użyty w odniesieniu do austriackiej metody przez Ludwiga von Misesa, który był nie tylko jej głównym architektem, ale także ekonomistą, który najpełniej i z największym sukcesem zastosował ją do skonstruowania teorii ekonomicznej[1]. Chociaż metoda prakseologiczna jest, delikatnie mówiąc, niemodna we współczesnej ekonomii, jak również ogólnie w naukach społecznych i w filozofii nauki, to była ona podstawową metodą wczesnej Szkoły Austriackiej oraz znacznej części starszej szkoły klasycznej, a w szczególności J. B. Saya i Nassaua W. Seniora[2].Prakseologia opiera się na fundamentalnym aksjomacie, że indywidualne istoty ludzkie działają, to jest, na podstawowym fakcie, że jednostki angażują się w świadome działania, żeby osiągnąć wybrane cele. Ta koncepcja działania kontrastuje z całkowicie odruchowym zachowaniem, takim jak np. odruch kolanowy, które nie jest nastawione na realizację celów. Metoda prakseologiczna jest poszerzana za pomocą werbalnej dedukcji, czyli logicznych implikacji tego podstawowego faktu. W skrócie, prakseologiczna ekonomia jest strukturą logicznych implikacji faktu, że jednostki działają. Ta struktura jest zbudowana na fundamentalnym aksjomacie działania i posiada kilka dodatkowych aksjomatów, takich jak ten, że jednostki się różnią, i że ludzie traktują czas wolny jako wartościowe dobro. Wszystkich nastawionych sceptycznie wobec dedukowania kompletnego systemu ekonomicznego z tak prostych założeń, odsyłam do Human Action Misesa. Co więcej, ponieważ prakseologia bierze swój początek z prawdziwego aksjomatu A, to wszystkie twierdzenia, które mogą być wydedukowane z tego aksjomatu muszą także być prawdziwe. Jeżeli A implikuje B i A jest prawdziwe, to B także musi być prawdziwe.Rozpatrzmy kilka bezpośrednich implikacji aksjomatu działania. Działanie implikuje, że zachowanie człowieka jest świadome, czyli nastawione na realizację celów. Co więcej, fakt jego działania implikuje, że świadomie wybrał on określone środki do osiągnięcia celów. Jako że chce on zrealizować te cele, muszą one przedstawiać dla niego wartość; zatem jego wybory są determinowane przez jego wartości. To, że używa on środków, implikuje, że wierzy on, iż posiada technologiczną wiedzę o tym, że określone środki służą do osiągnięcia pożądanych celów. Zauważmy, że prakseologia nie bierze na siebie oceny, czy osobiste wybory wartości i celów są mądre i właściwe lub czy wybrano technologicznie właściwą metodę osiągnięcia ich. Wszystkim, co twierdzi prakseologia jest to, że indywidualny aktor dobiera sobie cele i wierzy, błędnie lub nie, że może je osiągnąć przez użycie określonych środków.Każde działanie w rzeczywistym świecie, ponadto, musi odbywać się w czasie; każde działanie odbywa się w jakiejś teraźniejszości i jest nakierowane na osiągnięcie celu w przyszłości (natychmiastowej lub dalszej). Jeśli wszystkie pragnienia ludzkie mogłyby zostać natychmiastowo zrealizowane, człowiek nie miałby wcale powodu, żeby działać[3]. Ponadto fakt, że człowiek działa, implikuje, że wierzy on, że działanie przyniesie zmianę; innymi słowy, że będzie wolał stan rzeczy będący rezultatem działania niż ten, który nastąpiłby, gdyby nie podjął się działania. Działanie zatem implikuje, że człowiek nie posiada całkowitej wiedzy o przyszłości; gdyby posiadał taką wiedzę, to żadne jego działanie nie miałoby znaczenia. Zatem działanie implikuje, że żyjemy w świecie niepewnej lub nie do końca pewnej przyszłości. Dlatego też możemy poprawić naszą analizę działania o słowa, że człowiek wybiera, jakie środki zatrudnić stosownie do technologicznego planu w teraźniejszości, ponieważ oczekuje osiągnąć cele w jakiejś przyszłości.Fakt, że ludzie działają, nieodzownie implikuje rzadkość środków w przeciwieństwie do pożądanych celów; gdyby wszystkie środki nie były rzadkie, ale występowały w nieskończonych ilościach, cele byłyby już osiągnięte i nie byłoby potrzeby działania. Inaczej mówiąc, zasoby, które nie są rzadkie, przestają funkcjonować jako środki, ponieważ nie są przedmiotem działania. Tak więc, powietrze jest niezbędne do przeżycia, a zatem też do zrealizowania celów; jednakże powietrze, występujące w nieskończonych ilościach, nie jest przedmiotem działania i dlatego nie może być rozpatrywane w kategorii środków, ale raczej w kategorii tego, co Mises nazwał „ogólnym warunkiem ludzkiego dobrobytu.” Gdzie powietrze nie występuje w nieskończonych ilościach, może stać się przedmiotem działania, na przykład, kiedy chłodne powietrze jest pożądane i ciepłe powietrze jest przetwarzane w nie za pomocą klimatyzacji. Nawet w przypadku niedorzecznego i mało prawdopodobnego nastania Edenu (czy tego, co kilka lat temu było rozważane w niektórych sferach jako nadchodzący świat „post-rzadkości” („postscarcity” world)), w którym wszystkie pragnienia byłyby natychmiast realizowane, wciąż byłby co najmniej jeden rzadki środek; osobisty czas, którego każda jednostka przydzielona do jednego celu, w żaden sposób nie mogłaby być przydzielona do jakiegoś innego celu[4].Takie są niektóre z bezpośrednich implikacji aksjomatu działania. Doszliśmy do nich przez dedukcję, za pomocą logicznych implikacji istniejącego faktu, jakim jest ludzkie działanie, a więc dedukując prawdziwe wnioski z prawdziwego aksjomatu. Oprócz faktu, że te wnioski nie mogą być „testowane” za pomocą historycznych bądź statystycznych środków, to nie ma potrzeby testowania ich, gdyż ich prawdziwość została już dowiedziona. Fakt historyczny ma związek z tymi wnioskami tylko przez określenie, która gałąź tej teorii odnosi się do konkretnego przypadku. Zatem dla Crusoe i Piętaszka na bezludnej wyspie, prakseologiczna teoria pieniądza może być interesująca tylko z czysto teoretycznego punktu widzenia, a nie jako dotycząca tego szczególnego przypadku. Pełniejsza analiza związku pomiędzy teorią i historią w systemie prakseologicznym zostanie rozważona poniżej.Istnieją dwie części tej aksjomatyczno-dedukcyjnej metody: proces dedukcyjny oraz epistemologiczny status aksjomatów jako takich. Po pierwsze, mamy proces dedukcji; dlaczego raczej za pomocą logiki werbalnej niż logiki matematycznej[5]? Bez wgłębiania się w obszerną argumentację Szkoły Austriackiej przeciw matematycznej ekonomii, jedną uwagę można natychmiast przedstawić: niech czytelnik spróbuje wziąć implikacje pojęcia działania przedstawione dotychczas w tym artykule i spróbuje ująć je w formuły matematyczne. A nawet jeśli udałoby się to zrobić, co zostałoby osiągnięte oprócz drastycznej utraty treści każdego kroku procesu dedukcyjnego? Logika matematyczna jest odpowiednia do fizyki – nauki, która stała się dla współczesnych pozytywistów i empirystów wzorem, do którego inne nauki społeczne i przyrodnicze powinny dążyć. W fizyce aksjomaty, a zatem też procesy dedukcyjne, są same w sobie wyłącznie formalne i nabierają „operacyjnego” znaczenia tylko do tego stopnia, w jakim potrafią wyjaśnić i przewidzieć dane zdarzenia. W prakseologii, analizie ludzkiego działania, wprost przeciwnie, aksjomaty same w sobie są znane jako prawdziwe i mające znaczenie. W wyniku tego, każda werbalna, czyniona krok po kroku dedukcja również jest prawdziwa i posiada znaczenie; istnieje ogromna ilość werbalnych stwierdzeń, z których każde ma znaczenie, podczas gdy matematyczne symbole same w sobie nie posiadają żadnego. Tak więc, Lord Keynes, mający niewiele wspólnego ze Szkołą Austriacką i sam będący znanym matematykiem, skierował następującą krytykę przeciwko symbolice matematycznej w ekonomii:„Wielką wadą pseudomatematycznych metod operujących symbolami i formalizujących system analizy ekonomicznej (…) jest to, że wyraźnie zakładają zupełną niezależność między wchodzącymi w grę czynnikami i tracą cały swój walor oraz moc przekonywania, jeżeli się to założenie odrzuci. Przy zwyczajnym rozumowaniu, gdy nie operujemy niczym na ślepo, ale cały czas wiemy, co robimy, i jakie jest znaczenie słów, możemy zachowywać >>w pamięci<< konieczne warunki i zastrzeżenia oraz te poprawki, które będziemy musieli później wprowadzić. Tymczasem nie da się oczywiście zachować >>w pamięci<< skomplikowanych różniczek cząstkowych przez kilka stron rozważań algebraicznych, w których zakłada się, że wszystkie te różniczki znikają. Zbyt wiele jest we współczesnej ekonomii >>matematycznej<< zwykłego ględzenia, równie nieścisłego jak początkowe założenia, które mu służą za podstawę. W tej gęstwinie pretensjonalnych i bezużytecznych symboli autor traci z oczu złożoność zjawisk i współzależności, jakie zachodzą w rzeczywistym świecie[6].”Co więcej, nawet jeśli werbalna ekonomia mogłaby z powodzeniem zostać przetłumaczona na symbole matematyczne, a potem z powrotem na polski, żeby wyjaśnić wnioski, to sam ten proces nie ma sensu i narusza wspaniałą zasadę naukową, brzytwę Ockhama, że nie należy mnożyć bytów ponad potrzebę[7].Ponadto, jak to politolog Bruno Leoni i matematyk Eugenio Frola wykazali:„Często twierdzi się, że tłumaczenie zasad, jeśli tylko się da, ze zwykłego języka na matematyczny niesie za sobą większą dokładność tychże zasad, a także daje większe możliwości ich użycia. Ale brak matematycznej precyzji w potocznym języku dokładnie odzwierciedla zachowanie indywidualnych istot ludzkich w realnym świecie. (…) Możemy podejrzewać, że przetłumaczenie na język matematyczny samo w sobie implikowałoby sugestię, że gospodarujący ludzie zostali zastąpieni przez wirtualne roboty[8].”Podobnie Jean Baptiste Say, jeden z pierwszych metodologów ekonomii, który zarzucił, że matematyczna ekonomia„nie jest w stanie wypowiedzieć tych pytań w analitycznym języku bez pozbawienia ich tych naturalnyc... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • frania1320.xlx.pl
  • Tematy