Rozdział 8, ◦●moje tłumaczenia●◦, Trwające, Trwające Gena Showalter - Alien Huntress 03 - Savor Me ...

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
//-->Rozdział 8Dallas przyglądał się ludziom, których zaprosił do swojego domu i mógł jedynie potrząsnąć głowąz niepokojem.Więcej niż się spodziewałem, to na pewno.Cholera, to było popieprzone. Jego fatalnawizja zaczęła się już rozgrywać. Ta świadomość wżerała się mu w kości, drążąc w duszy. A on byłtego przyczyną.Zadzwonił do Mii Snow i wróciła tak jak się tego spodziewał. Kobieta nie miała wielu przyjaciół, atych których miała zaciekle broniła. Ale przyniosła arsenał, co było dobre i swojego obcego kochanka,co już nie było najlepsze.Przez żyły Dallasa, przepływała Arcadińska krew Kyrina i za każdym razem kiedy zbliżał się doprzybysza, chciał paść na swoje cholerne kolana i słuchać tego skurwysyna. Czy to nie byłopopieprzone?W tej chwili para siedziała na kanapie. Drobna, ciemnowłosa Mia rozkładała się na wysokim,białowłosym Kyrinie. Wpatrywali się na innych agentów, których zaprosił Dallas, a także cholernieprzytulali. Na ten widok Dallas musiał przełknąć żółć podchodzącą mu do gardła.Eden Black siedziała naprzeciwko nich. Była kosmitką, Rakanką i zabójcą w jednym. Wyglądałajak anioł. Była całkowicie oszałamiająca. Złota od stóp do głów. Złote włosy, oczy, skóra z rysamitwarzy tak doskonałymi że mogły rywalizować z Dallasem.Hej, to nie jest chwalenie, jeśli to prawda.Chociaż nigdy wcześniej nie spotkał Rakanki, Dallas widział jak przytrzymuje szarpiącego sięJaxona, a on na nią krzyczał. Założył wtedy że była wrogiem. Teraz zmuszony był przebadać wizję.Może trzymała mężczyznę, żeby go uratować.Jack ufał Eden. Co więcej, Dallas trochę o nią popytał. Podobno była rozpieszczoną córkąhandlarza broni. Wiedział, że to przykrywka. Pracowała w cieniu jako zabójca i tropiciel. Ci z którymipracowała, przysięgali o jej poświęceniu i honorze.Eden również przyprowadziła mężczyznę na spotkanie - kolejna osoba której nigdy nie spotkał, alewidział w swoim umyśle. Lucius Adaire , partner Eden i jej kolega po fachu. W przeciwieństwie doEden, mężczyzna nie był oszałamiający. Był okrutny. Poważnie, koleś wyglądał jakby zjadałdorosłych ludzi na przystawkę, a broń do posiłku. Wielokolorowe, ostre tatuaże zdobiły jego szyję ipokrywały oba ramiona. Miał przekłute brwi, a jego oczy były tak czarne, że stapiały się z źrenicami.Ale znowu, Dallas słyszał o nim wiele dobrego.Tłumaczenie: bivi_baviZ zbójcami przyszedł człowiek którego Dallas nie widział, osobiście, ani też w umyśle. Devyn.Swego rodzaju samozwańczy król, jednak nikt nie chciał powiedzieć czego albo gdzie. Devyn był taksamo wysoki i dobrze zbudowany jak Lucius, z brązowymi włosami, bursztynowymi oczami i bardzobladą skórą. Nie, nie bladą, pomyślał po chwili. Błyszczącą, jakby był zanurzony w wróżkowympyłku. Kobiety pewnie kochały ten wygląd, Dallas mógł tylko się skrzywić i być wdzięcznym, że tonie on.Podczas gdy Lucius wyglądał na zdolnego do mordu, od Davyna biło lekceważenie i sucherozbawienie, jakby wszystko wokół było jego prywatnym żartem przeznaczonym tylko dla niego.Dallas mógł wyczuć jakiegoś rodzaju supranaturalną moc promieniującą od mężczyzny, Jaką mocjednak, tego nie wiedział. Wiedział tylko, że będzie musiał zaufać tym ludziom.„Skończyliśmy już z ocenianiem się nawzajem?” Zapytała Mia swoim zwykłym tonem mówiącympocałuj mnie w dupę.„Jeszcze nie,” Eden odpowiedziała jej nonszalancko.Dwie kobiety alfa, obie zdeterminowane dowodzić. Normalnie, Dallas cieszyłby się walką. Dzisiajjednak, chciał wszystko ładnie i w kolejności, tak żeby mógł powstrzymać złą część swojej wizji przedwypełnieniem.„Mmm, walka kocic,” powiedział Davyn, z szerokim uśmiechem. Oparł się na miękkim fotelu izałożył ręce za szyję.Dallas przeczesał dłonią po twarzy, czując początki nadchodzącej migreny. „Słuchajcie. Tu chodzio Jaxona. Czy możecie odłożyć zawody w sikaniu na później, dobrze?” Cisza.Nie wziął tego za zgodę.Ułożył się głębiej na swoim sztywnym, niewygodnym składanym krześle i zarzucił nogi na stolikdo kawy. Wszystkie oczy zwróciły się na niego. Choć raz, zachował się jak prawdziwy gospodarz ioddał swoje wygodne meble gościom. No dobra, po prostu wyprzedzili go do nich. „Jeszcze razpuszczę nagranie.” Wyciągnął rękę i wcisnął parę guzików potrzebnych do otworzenia pocztygłosowej.„Mam tylko minutę.” Głęboki głos Jaxona rozległ się w pokoju. „Ona jest teraz pod prysznicem,Wszystko ze mną w porządku. Odzyskuje sprawność. Moi porywacze nie żyją. Dzieje się tu jednakcoś więcej. Dopóki nie dowiem się co, zostaje na miejscu. Jeśli jakieś kobiety zostały schwytane izamknięte, nie pozwólcie agentom wchodzić do ich cel.” Przerwa „Zakręciła natrysk. Cholera.Niedługo się odezwę.”Tłumaczenie: bivi_baviNastała kolejna runda ciszy.„Ona?” w końcu zapytała Mia. „Cholera? Od kiedy to Jaxon przeklina?”„Gdzie doprowadził cię ten telefon?” Zapytał Lucius, nie przejmując się pytaniami Mii.Dallas wzruszył ramionami. „Sygnał został przekierowany przez Nowe Chiny i to co pozostało poSingapurze. Słuchajcie, oto co udało mi się jak dotąd odkryć.” Wyjaśnił o porwaniu, o niebieskichkomórkach skóry Dalenseansów znalezionych w domu Jaxona i o tajemniczej sprawie, do której Jaxonbył przydzielony tydzień przed zniknięciem.„Jack nie ujawnił szczegółów tej sprawy?” zapytała Mmia.„Wspomniał jedynie, że potrzebne były do niej wyjątkowe zdolności Jaxona.”„Wyjątkowe umiejętności.” Mia postukała paznokciem po brodzie. „Więc musiał kogośprzesłuchiwać.”Dallas wzruszył ramionami. „Albo kilka osób.”„I Jaxon nie podzielił się sprawą z żadnym z was?” Zapytała Edem.„Nie,” odpowiedzieli jednocześnie.Tajemniczość Jaxona była bardzo niezwykła. Ponieważ Jaxon i Dallas byli ze sobą blisko jakbracia, często pomagali sobie nawzajem, osłaniali sobie plecy. Więc, według umysłu Dallasa, byłatylko jedna przyczyna dla której Jaxon siedziałby cicho, wiedza która naraziłaby Dallasa naniebezpieczeństwo.„Przeprowadziłem małe dochodzenie na własną rękę,” przyznał Dallas. Włamał się do biura Jacka„Czy któreś z was kiedykolwiek słyszało o rasie zwanej Schönami?”Lucius jęknął, „Twój człowiek jest w niezłym gównie, jeśli pracował nad tą sprawą. To wyjaśniadlaczego chciał trzymać agentów z dala od pojmanych kobiet.”„Dlaczego?” Mia wyprostował się. „Kim oni są i o czym ty mówisz?”„Chcesz wyjaśnić, czy ja mam to zrobić?” Lucius zapytał Eden masując jej kark.„Ja to zrobię.” Z ponurym wyrazem twarzy, Eden przeleciał swoim złotym spojrzeniem poobecnych w pokoju osobach. „ Wychowałam się na Ziemi, ale miałam Rakańskiego nauczyciela, któryopowiedział mi o mojej planecie, mich ludziach i ich historii. Według niego, Raka była kochającąpokój planetą rządzoną przez jednego człowieka. Jedną z jego zasad było to, że kosmici nie mieliTłumaczenie: bivi_baviwstępu na planetę, a mieszkańcy nie mogli jej opuścić. To jednak nie powstrzymało niektórychpróbować.”„Uh, czy naprawdę potrzebuję lekcji historii?” Poczucie pośpiechu przeszło przez Dallasa. Edenposiadała odpowiedzi. Chciał ich, a nie lekcji.Czarne oczy Luciusa zwęziły się na niego. „Uważaj na swój ton.”„I tak,” odpowiedziała Eden. „Potrzebujesz.”„Dobra. Przepraszam.” Machnął ręką w powietrzu. „Kontynuuj.”Ułożyła się naprzeciw piersi Luciusa. „Kilka tygodni temu, kilku Rakan przekroczyło tunel z ichplanety na naszą. To zdarzyło się w Nowym Dallas. Zobaczyli moje zdjęcie w wiadomościach.Ponieważ byłam na gali o prawa obcych i w oczywisty sposób zintegrowałam ze społeczeństwem,wytropili mnie, chcąc tego samego. Powiedzieli mi o wojnie i zarazie.”Żołądek Dallasa zacisnął się. „I?”„Poprosili mnie o pomoc. Schöni nagle pojawili się na Racce, zarażając ich kobiety i niektórychmężczyzn i odeszli tak szybko jak się pojawili. Pozostało niewielu ocalałych.”Świetnie. „Jakiego rodzaju zaraza? Jaki chcieli osiągnąć cel?”„Mężczyźni nie mogli powiedzieć mi za wiele na ten temat. Nigdy przedtem nie zostali narażeni nachoroby i nie potrafili sobie z nimi poradzić. Żadnych doktorów, szpitali czy też leków. Powiedzielimi jednak, że Schöni wydawali się potrzebować ich kobiet. Kiedy kobiety umierały, Schöni opadali zsił.”Przybysze byli więc tu, żeby przeżyć. Dallas zastanawiał się dlaczego Jaxon przed nim to ukrywał.Jeśli chodziło o kosmitów, przetrwanie było standardowym powodem ich migracji i o wiele lepszymniż alternatywne zawładnięcie światem.Musiało chodzić o coś więcej. Coś, co im umykało.„Zgłosiłam to wszystko swojemu szefowi,” kontynuowała Eden, „a on kazał mi to zostawić i owszystkim zapomnieć. A mówiąc o szefach, kto kontaktował się z twoim? Kto karmił goinformacjami o ratunku i leczeniu porwanego agenta?”„Senator Kevin Estap.”Zbladła, złota skóra przybrał kolor popielatej żółci.„Co?” zażądał Dallas, prostując się. „Znasz go?”Tłumaczenie: bivi_baviSkinienie głowy. „Prowadzi operacje specjalne. Niebezpieczne misję których nikt inny by się niepodjął.”„Jaxon może być w większym niebezpieczeństwie niż myśleliśmy,” powiedział Kyrin, odzywającsię po raz pierwszy. Lucius potarł jeden ze swoich kolczyków na brwi.„Czy został podłączony do izotopowego systemu śledzącego przed uprowadzeniem?”Dallas i Mia spojrzeli po sobie, a następnie na płatnego zabójcę. „A co to?” Zapytał.Eden i Lucius również popatrzyli po sobie. „Oni naprawdę trzymali was w nieświadomości natemat niektórych rzeczy, prawda?” wymruczał mężczyzna.Mia wyrzuciła ręce w powietrz. „Na litość Boską, po prostu nam powiedz.”Rozbawienie zalśniło w ciemnych oczach Luciusa. „Ty i Eden powinnyście siłować się w błocie.”Eden walnęła go w ramię. „Ktoś musiałby wstrzyknąć Jaxonowi do krwioobiegu świecącą,czerwoną ciecz i bylibyście w stanie monitorować jego położenie przez kilka miesięcy, wskazaćmiejsce pobytu w każdej minucie dnia. Ale skoro żadne z was nie wie o czym mowa, myślę, żespokojnie można założyć, iż nie był zaszczepiony.”„Słuchaj,” przerwał Lucius. „Jeśli Senator Estap jest zamieszany, twój przyjaciel spotkał się zMishką Le’Ace. To jego prawa ręka.”„Cóż, to wyjaśnia ową oną” Mia wypuściła wiązkę przekleństw. „Le’Ace. Cholera. Jaxon jest wniezłych tarapatach.”Uwaga Eden przeskoczyła na Mię. „Znasz ją?”Wściekłość zasłoniła piękne rysy Mii. „Tak. Była kiedyś moim instruktorem, i przechodziłyśmyprzez ten sam obóz szkoleniowy A.I.R.” W głosie Mii dało się słyszeć tyle nienawiści, że Dallasowizrobiło się szkoda kobiety. Wrogowie Mii zawsze umierali w cierpieniu. „A Ty?”Złote włosy zakołysały się gdy Eden skinęła głową. „O tak. Dziwka strzeliła mi w nogę.”„Więc ta suka umrze,” mruknął Lucius, a złote usta Eden uniosły się w powolnym, zadowolonymuśmiechu.Dallas pomyślał o brunetce z jego wizji. „Jak ta Le’Ace wygląda? Dzika brunetka która uwielbiaciąć i strzelać do rzeczy?”„Jest blondynką,” powiedziała Mia w tym samym momencie w którym Eden mówiła. „Jest ruda.”Tłumaczenie: bivi_bavi [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • frania1320.xlx.pl
  • Tematy