Rozdział 8, ff, Per aspera ad astra,

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Rozdział 8
Bella:
Pip! Pip! Pip!
Co jest?! Już 6:00? Niemożliwe,przecież dopiero co się
położyłyśmy. A niech to!
Przeciągnęłam się sennie i powoli zaczęłam się zwlekać z łóżka,
potrącając przy tym lekko Alice,która leżała obok i się we mnie wpatrywała z
rozbawieniem. Popatrzyłam na Nią spod byka i w tym momencie do mnie
dotarło,że ja spałam,a to nie zdarzyło mi się od ok. tygodnia.
Alice? Jak to możliwe,że spałam? pytałam
Bells,nie przeszłaś jeszcze przemiany. To i tak dziwne,że nie
spałaś przez prawie cały tydzień i widać,że po prostu potrzebowałaś
odpoczynku powiedziała posyłając mi serdeczny uśmiech
No w sumie to brzmi sensownie powiedziałam,a Ona się
roześmiała
Z czego się tak śmiejesz? spytałam
Hmmm.. Bells,spójrz w lustro! powiedziała i teraz już turlała się
po podłodze,a ja zeszłam z łóżka,podeszłam do lustra i ? Hahahaha!!! Nawet
dla mnie to wygląda komicznie! Każdy włos w inną stronę,a do tego te
ogromne wory pod oczami i? O w życiu! Ja mam kratkę odciśniętą na twarzy!
Hahahaha! Musiałam zasnąć na pamiętniku.
Alice? Czy to się zmyje? spytałam ze strachem
Powinno,ale Bells do twarzy Ci w kracie powiedziała i zaczęła wyć
ze śmiechu
Dzięki All! Mogłabyś mi pomóc,a nie się ze mnie nabijać
powiedziałam z udawanym oburzeniem
Przzzeeepraaszzzam! wybełkotała Alice pomiędzy salwami
śmiechu
Ok. Chodź pomóż mi bo jakoś nie mam ochoty dziś na żadną kratę
powiedziałam i razem z nią tym razem wybuchnęłam śmiechem
Alice spoważniała i poszła do swojej kosmetyczki po tonik i
mleczko,a po 15 minutach po kracie nie było śladu. Po kolejnych 20
minutach nie było śladu niewyspania za sprawą magicznego makijażu
All,który nie był mocny poza ustami. Po prostu zakrywał to co nie trzeba i
uwydatniał atuty jak mi tłumaczyła Chochlica. Przygotowała mi już
wcześniej zestaw ubrań,który składał się z czarnej sukienki w duże czarne
groszki,która sięgała mi do połowy uda,kurtki dżinsowej,czarnych balerinek.
Do tego kolorowe bransoletki i okulary. Włosy rozpuszczone,zaczesane lekko
na lewo. Według mnie nie był to doskonały ubiór do szkoły,ale zważając na
to,że pozostało mi mało czasu kiedy jestem człowiekiem to można sobie na
takie rzeczy pozwolić,a szczególnie,że niedługo mój wygląd zmieni się
jeszcze bardziej i lepiej już teraz zacząć szokować innych,prędzej się
przyzwyczają i odwalą.
Alice na szczęście ubrała się podobnie. Miała na sobie mini w kartę
z wyższym stanem,białą koszulkę z czarnym nadrukiem,lakierki oraz czarny
kapelusz. Wyglądała po prostu genialnie i tak mega kobieco. Z tą kratą to
chyba po prostu zrobiła sobie żart,ale co tam. Sama przyznam,że to było
zabawne i to bardzo.
Zeszłyśmy na dół do kuchni na śniadanie,które podała nam
uśmiechnięta Julia. Ja zjadłam swoją porcję,a Alice wykręciła się,że nie jest
głodna. Po śniadaniu chwyciłam jabłko i wodę i poszłyśmy do samochodu.
No cóż,Alice. Wygląda na to,że znów wracają mi ludzkie nawyki i
potrzeby powiedziałam ze śmiechem
Bello,wygląda mi na to,że wszystko co się dzieje jest za sprawą
Twojej woli,ale to tylko przypuszczenia powiedziała uśmiechając się do mnie
słodko
Ja już się w tym pogubiłam Alice. Teraz chcę przede wszystkim
wykorzystać ostatnie dni mojego człowieczeństwa i zaczęłam jak głupia
śpiewać „Don't stop the music”Rihanna , a Alice zaczęła się bujać w rytm
_don_t_stop_the_music
Po prostu się bawiłyśmy,nie zwracając na nic uwagi. Byłyśmy w
tym momencie zwykłymi nastolatkami,które się dobrze bawią. Nawet nie
zwróciłam uwagi,a byłyśmy już pod szkołą. Nie przestając śpiewać i teraz
tańczyć wyszłam z samochodu tak jak Alice. Obie wykonywałyśmy
synchroniczne ruchy i moim zdaniem wyglądało to całkiem nieźle. Oczy
wszystkich zebranych pod szkołą zwrócone były tylko na nas. Wszystkie
rozmowy ucichły i było słychać tylko nas,a po chwili kilkoro z zebranych
zaczęło się bujać w rytm,aby za chwilę się do nas przyłączyć. Czułam się tak
niesamowicie,że trudno to opisać. Nie zwracałam na nic uwagi. Dałam się
ponieść emocjom. Wskoczyłam na pomnik,który znajdował się na środku
trawniku,a za mną Alice i kilkoro innych osób. Spojrzałam w tył i ku mojemu
zdziwieniu zobaczyłam prawie całą szkołę jak śpiewa i tańczy. Zaśmiałam się
głośno i zeskoczyłam z pomnika. Nagle poczułam czyjeś ramiona,które mnie
oplatały i zorientowałam,że to Edward mnie złapał. Przycisnął do siebie i bez
słowa pocałował bardzo namiętnie i podniósł do góry obracając się szybko
wkoło. Nagle wszystkich ocucił dźwięk dzwonka. Wszyscy przerwali swoje
pląsy i skierowali się w stronę klas,a niektórzy przechodzący obok nas
posyłali nam po drodze uśmiechy.
Widzisz kotku jak Cię uwielbiają szepnął mi na ucho Edward
Czy ja wiem czy uwielbiają? Po prostu mieli okazję,żeby się trochę
wyluzować dzięki naszemu małemu przedstawieniu. Mam nadzieję,że
dyrektor tego nie widział bo może jeszcze dostanie nam się za robienie
imprezy przed szkołą z samego rana powiedziała ze śmiechem
Tak,to może się źle skończyć. Szczególnie,że teraz cała szkoła
będzie rozkojarzona wspominając Twój słodki głos,a przynajmniej mnie to
czeka powiedział Edward i lekko mnie pocałował w szyję a poza tym muszę
Ci powiedzieć,że wyglądasz niesamowicie kusząco dzisiaj i nie jestem pewien
czy będę potrafił się opanować dodał i posłał mi figlarny uśmieszek
Będziesz musiał bo dzisiaj nie mam zamiaru pójść na wagary
powiedziałam ze śmiechem
Tak? Na pewno? Nie chciałabyś tego powtórzyć? spytał z
chytrym uśmiechem muskając ustami ponownie moją szyję
Eeeeeeeeeeeem..... musimy iść na lekcję z trudem wysapałam
Aby na pewno chcesz iść na lekcje? spytał i przejechał ręką po
moich plecach w dół zatrzymując się na tyłku i lekko go ścisną ,a ja tylko
przełknęłam głośno ślinę co usłyszał bo zaśmiał się z triumfem
Zaraz,przecież powiedziałam,że dzisiaj nie pójdziemy na wagary i
będę się tego trzymać,a przy okazji trochę się z nim podrażnię. Odsunęłam
Go lekko dając do zrozumienia,żeby przestał,a On popatrzył na mnie z
głębokim szokiem.
Przykro mi,ale dzisiaj będziemy na wszystkich lekcjach,bez
wyjątku. Najpierw obowiązki,później przyjemności wymruczałam i
skierowałam się do sali,gdzie miałam teraz mieć matematykę pozostawiając
go przy ścianie. Biedaczek wyglądał na MOCNO zdziwionego,gdy wchodziłam
do klasy nadal tam stał i wpatrywał się we mnie z niedowierzaniem. Chyba
myślał,że żartuje. No cóż,musi się przekonać,że z Isabellą Swan nie ma
żartów.
Edward:
Stałem pod tą ścianą jak jakiś palant. Przynajmniej tak to mogło
wyglądać bo byłem w totalnym bezruchu i patrzyłem jak odchodzi w stronę
klasy. Byłem pewny,że żartuje i z wielkim zdziwieniem obserwowałem jej
kolejne pewne kroki jakie stawiała i kiedy otworzyła sale wszystkie moje
nadzieje na to,że jednak skusi się na zerwanie z lekcji uleciały. Musiałem sobie
więc teraz poradzić z moim problemem,który napierał boleśnie na
spodnie,które stały się niezwykle ciasne,a nie było na to czasu bo właśnie
szedł mój nauczyciel z którym miałem mieć teraz lekcję więc nie było wyjścia.
Modliłem się,żeby dzisiaj nie wywoływał mnie do odpowiedzi bo mogliby się
zorientować co się ze mną dzieję,a wolałbym tego uniknąć. Dziękuję Bogu,że
mam w torbie tą długą bluzę,pomyślałem i udałem się na lekcję. Zobaczymy
kto tu będzie kogo błagał. Kotku wygrałaś bitwę,ale nie wojnę. Wyciągnąłem
komórkę i napisałem:
Policzymy się później moje kusicielko ;)
E. :*
Bella:
Lekcja minęła dość spokojnie. Żadnego nieoczekiwanego
przepytywania i niezapowiedzianej kartkówki jakie miał w zwyczaju robić Pan
Peterson po tym jak przyłapał kilka osób na przepisywaniu pracy domowej na
przerwie. Na początku lekcji dostałam smsa od Edwarda:
Policzymy si
Ę

Ź
niej moje kusicielko ;)
E. :*
Coś czuję,że po lekcjach dostanę niezłą nauczkę za dręczenie
Edwarda,więc będzie ciekawie. Mam nadzieję,że wymyśli coś oryginalnego.
Kolejna lekcja minęła mi nawet szybko pomimo 40 minutowego
monologu Panny Harrison o bezpiecznym seksie na higienie osobistej,ale na
szczęście tym razem nie rozdawała nam prezerwatyw. To takie żenujące.
Wyszłam z sali i podeszłam do Edwarda,który stał oparty obok
mojej szafki.
Nawet nie wiesz w co się wpakowałaś Panno Swan powiedział z
figlarnym uśmieszkiem
Doprawdy Panie Cullen? Powinnam zacząć się obawiać? spytałam
z powagą
Jak najbardziej odpowiedział i pocałował mnie w policzek i
przejechał opuszkami palców wzdłuż ramienia wywołując lekki dreszcz
Dziękuję Panu za ostrzeżenie. Jestem wdzięczna,ale sądzę,że to
raczej Pan powinien zacząć się obawiać wyszeptałam mu do ucha lekko
muskając je ustami wywołując u Niego cichy,stłumiony jęk.
Zadzwonił dzwonek więc rozstaliśmy się wymieniając chytre
uśmiechy i poszliśmy do klas. Teraz miałam Chemię z Alice,więc przynajmniej
tyle dobrego. Usiadłam obok przyjaciółki i lekko się z nią uściskałam.
Słyszałam co zrobiłaś Edziowi powiedziała ze śmiechem Alice
No cóż,zasłużył sobie odpowiedziałam z powagą
Widzę,że z Isabellą nie ma żartów powiedziała i udała,że się boi,a
później się roześmiała
Alice,oj Alice. Grabisz sobie Chochliku powiedziałam,a Ona wydęła
usta jak małe obrażone dziecko. Dobrze wiem jak bardzo nie lubi jak na nią tak
mówić
Tylko nie Chochliku,dobra? bąknęła All
Dobrze Skrzaciku powiedziałam za co dostałam sójkę w bok
Swan,uważaj bo zbiera Ci się powiedziała ze śmiechem
Alice,a jak tam z Jasperem? spytałam
Co?! Skąd wiesz,że mi się podoba? spytała z paniką w głosie
Alice,to widać. Nie trzeba tego od kogoś usłyszeć,żeby to
wiedzieć. Wystarczy tylko na Was popatrzeć. Patrzycie na siebie z taką
miłością i zachwytem powiedziałam,a Alice się promiennie uśmiechnęła
Na prawdę?! spytała z ekscytacją w głosie
Tak i to bardzo Alice. Nie uważasz,że czas coś tym zrobić?
spytałam
Bells,sama nie wiem powiedziała ze smutkiem
Alice,jesteś cudowną kobietą i jestem pewna,że świetnie do siebie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • frania1320.xlx.pl
  • Tematy