Rozdział 7, Zakończone, Gdy nadchodzi świt, osobne rozdziały w PdF

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Rozdział 7
Oczami Belli
Po konfrontacji z Carlislem nie miałam ochoty z nikim rozmawiać.
Poszłam do szefostwa i wzięłam urlop. Chciałam pojechać do
domu obejrzeć film, który jest połączeniem wideo i zdjęć mojej
małej rodziny. Leoś go zrobił, znam go na pamięć, lecz oglądanie
go zawsze poprawia mi humor. Na początku są zdjęcia dzieci jak
były małe i ja jak miałam czerwone oczy. Potem komunia,
urodziny i inne bzdety. Najbardziej lubię oglądać ich pierwsze
kroki.
Właśnie ściągałam fartuch, gdy weszła pielęgniarka.
–Przepraszam pani doktor, ale Edward Cullen na panią czeka.- o
mój Boże co on tu robi? Nie mam żadnej drogi ucieczki. Nie
wyskoczę przez okno przy tej kobiecie. Wtedy zadzwonił mój
telefon na wyświetlaczu widniał napis Ewelin. Odebrałam.
–Halo.
– Mamo on wie.- powiedział cicho Ewelin.
– Co wie?- zapytałam, ale chyba w głębi duszy znałam
odpowiedzieć.
– Mamo przepraszam , wymsknęło mi się. Chciałam po prostu mu
utrzeć nosa.- czas to wszystko z nim wyjaśnić. Rozłączyłam się i
poszłam stoczyć bój, ale kiedy dotknęłam klamki cała złość
minęła. Uznałam , że lepiej było uciec przez okno. Czułam
ogromny strach. Nie słuchałam co do mnie mówił. Kazałam mu iść
za sobą. Nie będę na niego krzyczeć w miejscu pracy.
Przeszliśmy przez parking, zauważyłam że nic się nie zmienił.
Nadal tak samo przystojny, że mam ochotę go pocałować.
Przestań Bello, nie możesz tak o nim myśleć. Nawet nie
zauważyłam, kiedy wsiadłam do samochodu. Gdzie mam jechać?
Dom! Tak, tam mu powiem co myślę. Jechałam jak najszybciej,
nie myśląc co robię. Nie wiem, co mnie opętało. Weszliśmy do
salonu i cały mur pękł i złość mnie opętała. Dlaczego? Bo
perfidnie się na mnie gapił. Zdenerwowałam się.
–Posłuchaj to, że jesteś ich ojcem nic nie znaczy. Bo to nie ty się
nimi opiekowałeś. To nie ty zmieniałeś im pieluchy. To nie ty
byłeś, kiedy Leoś pierwszy raz coś zagrał na fortepianie.-
krzyczałam bez opamiętania. A gdy skończyłam podeszłam do
niego i uderzyłam go „z liścia”, a potem uciekłam. Biegłam przez
las myśląc co zrobiłam. Czułam mrowienie na ręce. Przecież od
dawna chciałam to zrobić, a teraz czuje się źle.
Co jest ze mną nie tak? Zostawił mnie, a ja go żałuje. Tak. Jest mi
go żal, bo mógł mieć wszystko. Mnie, zawsze gotową na jego
zawołanie. Ewelin, wspaniałą, utalentowaną i piękną córkę.
Leonarda inteligentnego syna, z którego jestem dumna.
Mógł mieć wszystko, a nie ma nic. Stałam nad klifem i nie wiem
dla czego krzyknęłam:
“ Żal mi ciebie. Mogłeś mieć wszystko, ale zrezygnowałeś.
Tchórz”
–Tak wiem, jestem tchórzem i nic niewartym wrakiem wampira.-
usłyszałam za sobą jego głoś. Szedł za mną, słyszał moje
słowa.- Ale musze ci coś powiedzieć.- obróciłam się w jego
stronę. Stał w cieniu drzew. Mój idealny bóg, który złamał mi
serce.- Przepraszam
–To wszystko, co masz mi do powiedzenia, myślisz że to coś
zmieni? Ja już ci nie ufam.
– Nie, mam coś jeszcze do powiedzenia.
– Słucham.
– Bello kocham cię, gdy mówiłem, że tak nie jest kłamałem. Bez
ciebie jestem nikim. Wiem, że mi nie ufasz, ale zrobię wszystko by
to mienić. Daj mi szansę.- nie mogłam nic powiedzieć. Toczyłam
wewnętrzny bój, a on dalej mówił- Kiedy ciebie zabrakło w moim
życiu załam miałem się. Całe moje istnienie przestało mieć sens.
Jesteś moim życiem, moim szczęściem.- Z każdym słowem zbliżał
się do mnie- Naprawdę jestem żałosny, masz rację. Wiem, że
wyrządziłem ci wielką krzywdę zostawiając cię, lecz pozwól mi to
naprawić.- Prawię stykaliśmy się nosami i wtedy mnie pocałował.
W tym momencie jakby za pomocą czarodziejskiej różdżki
wymazał złe wspomnienia. Pamiętałam tylko te dobre chwile z
nim. Gdy przerwał nasz pocałunek i popatrzył na mnie zrzedła mu
mina i zaczął się cofać. Nic nie mówił. Nie, tym razem nie pozwolę
mu odejść. Podeszłam do niego i pocałowałam go. Kiedy
skończyliśmy nasz pocałunek powiedziałam.
–Chodź coś ci pokażę.
–Ale co ?
–Niespodzianka- chciałam mu pokazać filmy. Weszliśmy do
domu.
–Usiądź na kanapie- rozkazałam mu, co wykonał posłusznie. Ja
podeszłam do odtwarzacza DVD i puściłam film. Oglądaliśmy go
w ciszy, oprócz kilku momentów, w których były zabawne monety.
Tylko, że z Ewelin. Bo Leoś nigdy nie wkleił swoich głupich
pomyłek. W końcu Edward się odezwał i powiedział.
–Dziękuje.
–Za co dziękujesz?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • frania1320.xlx.pl
  • Tematy